wtorek, 15 maja 2012

Rozdział III...

Następny dzień zapowiadał się nieźle. Jeden minus to klasówka z chemii, no ale cóż. ;) Minęła lekcja chemii i wszyscy zaczęli głośno ze sobą rozmawiać, wypytywać się jaką odpowiedź zaznaczyli itp. Kiedy zadzwonił dzwonek uczniowie weszli do klasy. nauczyciel sprawdził obecność i wtedy też okazało się, że nie ma Belli. - "Co się mogło stać?" - zastanawiali się nauczyciele i uczniowie. Następne przerwy toczyły się wokół nieobecności Belli. Bella zawsze chodziła do szkoły. Nazywali ją kujonem. Nawet jeśli była chora to przychodziła do szkoły, ale w masce i ochraniaczach. Jeśli była organizowana jakaś szkolna wycieczka, albo nawet jej prywatna, z rodziną, to ona nigdy na nią nie pojechała. Musiała zostać w szkole. Ale to nie były jej decyzje. O tym wszystkich decydowali jej rodzice. Prosty przykład... Kiedy Bella nie poszła na bal. Rodzice kazali jej się uczyć na klasówkę z chemii. Kiedy skończyły się lekcje Avril wraz ze swoimi koleżankami poszły do domu Belli. Zastały tam jej rodziców, ale Belli nie było. Państwo Stewartowie zaprosili dziewczyny do domu. Pani Stewart zapytała się w jakiej sprawie przyszły. One wszystko wyjaśniły. Kiedy ojciec Belli usłyszał o tym, popadł w szał. Nie wiedział co powiedzieć, chociaż był zdenerwowany i było po nim widać, że chce krzyczeć, ale nie mógł tego zrobić, ponieważ nie chciał jeszcze bardziej zhańbić jego rodziny. Mama od razu chciała zadzwonić na policję. Takie same zamiary miał także Pan Stewart. Avril uspokoiła rodziców dziewczyny i powiedziała, żeby się nie martwili, a one pójdą jej szukać. Po wyjściu z domu Stewartów Avril zaczęła się denerwować. Myślała, że nie znajdzie swojej najlepszej przyjaciółki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz